Tagi:                                    

To już 25 lat…

/Maciej Eckardt: wiara/ 25 lat temu zbiry z SB zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę. Skatowanego i zmaltretowanego wrzucili w nurt lodowatej Wisły. Nie wiemy, kiedy dokładnie skonał, bo tej prawdy do dzisiaj nie udało się ustalić. Co czuł, kiedy wiedział już, że przyjdzie mu oddać życie? Nie sposób sobie to wyobrazić, zwłaszcza nam, cieszącym się życiem. Był sam, opuszczony i sponiewierany, zbity i upokorzony. Powrócił do Boga drogą męczeńską, straszną i okrutną, dostępną jedynie wybranym.

Trudno pojąć i ogarnąć ludzkim rozumem, jak krętymi drogami Pan Bóg prowadzi do siebie męczenników. Jadąc codziennie do pracy przynajmniej dwa razy mijam pochylony krzyż w Górsku pod Toruniem. To tam esbecy zatrzymali samochód, którym jechał ksiądz Jerzy. Tam go ogłuszyli i uprowadzili. Mijając to miejsce nie sposób o Nim nie myśleć. Szczególnie nocą, kiedy przejeżdża się obok podświetlonego monumentu, bijącego przejmującym światłem. Uderza wtedy jakiś niewypowiedziany smutek i nostalgia, a także świadomość zapoczątkowanej tam zbrodni. Palą się tam znicze i wciąż leżą świeże kwiaty. Zatrzymują się pielgrzymi i zwykli kierowcy. Chcą zobaczyć miejsce, z którego rozpoczął się ostatni etap drogi do świętości księdza Jerzego Popiełuszki.

Zródło; www.prawica.net