Tagi: ,

CBOS: Polakom nie przeszkadza krzyż w urzędzie

Ogromnej większości Polaków (89 proc.) nie przeszkadza krzyż zawieszony w klasie szkolnej lub w urzędzie, natomiast razi to co dziesiątego badanego – wynika z ogłoszonego dziś raportu Centrum Badania Opinii Społecznej. Badanie przeprowadzono w dniach 4 – 13 listopada 2011 r. na liczącej 969 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

Krzyże w budynkach publicznych nie przeszkadzają większości badanych we wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych. W stosunkowo największym stopniu rażą osoby niewierzące (54 proc.) oraz identyfikujące się z lewicą (28 proc.). W elektoratach partyjnych krzyże w budynkach publicznych przeszkadzają najczęściej sympatykom Ruchu Palikota (35 proc.) oraz zwolennikom SLD (25 proc.). 56 proc. badanych opinią nie zgadza się z opinią, że obecność krzyża w miejscach publicznych narusza wolność osób niewierzących. W odczuciu co trzeciego Polaka obecność krzyża w budynkach publicznych rzeczywiście może naruszać wolność osób niewierzących. Przekonanie, że krzyże w miejscach publicznych ograniczają wolność osób niewierzących, jest obecnie nieco rzadziej spotykane niż we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to uwagę opinii publicznej angażował spór o krzyż na Krakowskim Przedmieściu.

W raporcie przypomina się, że krzyż w sali posiedzeń Sejmu został zawieszony przez grupę parlamentarzystów AWS w październiku 1997 roku. Kontrowersje wzbudzał wówczas przede wszystkim sposób, w jaki się tam znalazł – posłowie zawiesili go nocą, bez konsultacji z parlamentarzystami innych ugrupowań i bez zgody sejmowych władz. W badaniu przeprowadzonym wkrótce po tym wydarzeniu nieco połowa ankietowanych (52 proc.) uznała, że krzyż powinien wisieć w sali posiedzeń Sejmu, podczas gdy 29 proc. było temu przeciwnych. Obecnie poparcie dla obecności krzyża w Sejmie jest jeszcze większe, choć nie powszechne. Aprobatę wyraża 60 proc. respondentów. Przeciwnego zdania jest 17 proc. Co piąta osoba (21 proc.) deklaruje, że jest jej to obojętne. Ponad połowa badanych jest zdania, że w sali obrad powinien być krzyż: tylko krzyż (34 proc.) lub krzyż wraz z symbolami tych religii, których wyznawcy zasiadają w Sejmie (19 proc.).


SzOK na wycieczce po Zakładach Pracy

Dowiedzieli się na czym polega praca ślusarza, spawacza, stolarza, montera, mechanika samochodowego, piekarza. To wszystko podczas odwiedzin szydłowieckich zakładów pracy w ramach Szkolnego Ośrodka Karier działającego przy Publicznym Gimnazjum im Jana Pawła II w Chlewiskach.

– Jednym z zakładów pracy, które odwiedziliśmy 18 listopada był szydłowiecki Comes. Już na wstępie zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez kierownictwo i pracowników zakładu – mówi Kinga Szymkiewicz jedna z opiekunek 40-osobowej grupy wycieczkowiczów.

– Podczas pobytu w zakładzie nasi uczniowie zapoznali się z charakterystyką stanowisk pracy poznając przy tym etapy powstawania urządzeń na place zabaw. Młodzież ponadto dowiedziała się na czym polega praca ślusarza, spawacza, stolarza, montera i innych osób zatrudnionych w zakładzie. Z wielka ciekawością obserwowała możliwości nowoczesnego sprzętu, a pracownicy chętnie udzielali odpowiedzi na pytania uczniów – informuje K. Szymkiewicz.


„Szydłowiec piórem młodych”

To tytuł tomiku poezji jaki ukazał się w ostatnim czasie w naszym mieście. Powstał on dzięki trwającemu od 2009 roku konkursowi poetyckiemu „Moja mała ojczyzna”, pomysłodawcą i organizatorem którego jest Cecylia Beata Kraska z Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Szydłowcu. Wydawcą tomiku wierszy „Szydłowiec piórem młodych” jest Urząd Miejski.

– W ręce czytelnika oddajemy wybór utworów naszych uczniów, ale także naszych dzieci, rodzeństwa, kolegów, przyjaciół – mówi Ewa Walczak naczelnik Wydziału Edukacji UM.

– Oprócz wierszy autorstwa uczniów ze szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z całego powiatu szydłowieckiego w tomiku zamieszczamy także wybór gawęd z historii Szydłowca, pióra pomysłodawczyni konkursu Cecylii Beaty Kraski. Popatrzmy na Szydłowiec ich oczami. Być może dostrzeżemy coś, czego nie zauważamy w naszym codziennym zabieganiu – zachęca E. Walczak.