Znicze pamięci w dniu "Żołnierzy Wyklętych"

Rok temu Sejm RP ustanowił dzień 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, było to zwieńczenie starań srodowisk patriotycznych i kombatanckich, które wspierali za swego życia przezydent RP Lech Kaczyński i prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka. Rok temu po raz pierwszy obchodzone było to święto w Polsce i wtedy w Szydłowcu, delegacja Rady Powiatu złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Krajowej.

Dziś z incjatywy burmistrza Andrzeja Jarzyńskiego odbyły się miejskie obchody Dnia Żołnierzy Wykletych 2012. Wspominano żołnierzy patyzantki niepodległościowej, którzy po kapitulacji Niemiec i zajęciu Polski przez wojska sowieckie zostali w lasach i nadal walczyli o wolną Polskę.

Władze bepieczeństwa PRL-u tropiły ich i ścigały, około 20 tysięcy zginęło w walce, innych więziono i poddawano torturom. Sądzono w procesach pokazowych. Ginęli w obozach i więzieniach. Ostatni z nich – Józef Franczak ps. „Lalek” z oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”, zginął w obławie pod Piaskami na Lubelszczyźnie 21 października 1963r. Dziś w Szydłowcu przywołano ich pamięć składając wieńce i zapalając znicze w Parku Niepodległości i na grobach żołnierzy na cmentarzu parafialnym. W Parku Niepodległości głos zabrał przedstawiciel rodzin Wiktor Cielecki, który zaapelował o uczczenie w Szydłowcu ich pamięci tablica pamiatkową. Pamięć żołnierzy podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego, powoli wraca do pamięci i świadomości narodowej.


Obchody Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

W całej Polsce środowiska patriotyczne przygotowują się do upamiętnienia Bohaterów Antykomunistycznego i Niepodległościowego Podziemia. W piątek, 1 marca, obchodzić będziemy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To szczególny dzień, w którym cała Polska przywraca pamięć o uczestnikach polskiego podziemia niepodległościowego walczących po 1944 roku z reżimem komunistycznym.

Radom. Obchody rozpoczną się mszą świętą w kościele Garnizonowym o godz. 12.00. sprawowaną w intencji zmarłych i żyjących żołnierzy niepodległościowych. Zamówioną przez Związek Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.

Póżniej przedstawiciele władz oraz organizacji kombatanckich złożą wieńce przy pomniku Żołnierzy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość - Żołnierze Wyklęci. Na zaproszenie środowisk niepodległościowych i kombatanckich, w uroczystości weżmie udział delegacja powiatu szydłowieckiego.


Uczcili Żołnierzy Wykletych

Są groby, o których nie można zapomnieć - powiedział biskup Henryk Tomasik, który celebrował Mszę świętą w kościele garnizonowym św. Stanisława Biskupa w Radomiu. Liturgia została odprawiona 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Wśród uczestników obchodów byli m.in. ks. Jan Stępień, były żołnierz AK i więzień obozów sowieckich oraz Franciszek Sołśnia, który po wojnie był katowany w ubeckim więzieniu.

Biskup Henryk Tomasik mówił w homilii, że ''dzisiaj szczególnie wspominamy rodaków, którzy poświęcali swoje młode życie o wolność Polski''. - A potem doświadczali lekceważenia, a potem ich domem był las, a potem ich najczęstszym przeżyciem nie był strach, ale ciągła troska o to, czy przeżyje kolejny dzień. Ich doświadczeniem była również zdrada. To był bardzo trudny wymiar życia. Wspominamy ludzi, którzy nie mają swoich grobów, a przynajmniej najbliższa rodzina nie wie, gdzie zostali pochowani - mówił biskup radomski.

Wspominamy ten bolesny wymiar naszej historii modląc się za żołnierzy, których chcemy nazwać niezłomnymi ze względu na hart ducha, chociaż stosowano to inne określenie, bo tak byli traktowani, jak wyklęci. Bogu polecamy ich dusze, prosimy o Boże miłosierdzie dla tych, którzy potrafili złożyć dar życia za ideały, którym byli wierni do końca - mówił dalej biskup. Na koniec biskup Tomasik modlił się, aby Polak nigdy nie podnosił ręki na Polaka, także swoim słowem. Prosił też o dar ukochania Ojczyzny i dobra wspólnego. Wśród uczestników obchodów był 88-letni Franciszek Sołśnia, który po wojnie był katowany w ubeckim więzieniu w Radomiu. W czasie wojny był żołnierzem Armii Krajowej, po wojnie skazano go na 10 lat więzienia, ale wyszedł na wolność po 1,5 roku w wyniku amnestii. - To był trudny okres w moim życiu, żona była w ciąży, rodzina mojej żony straciła dwóch braci, a teść jak się o tym dowiedział, zmarł na atak serca. Dopiero amnestia mnie uratowała, ale do dzisiaj nie wiem, jak przeżyłem śledztwo i tortury. Wlewano mi bimber przez nos, do dzisiaj ma krwotoki, ściągali mi również paznokcie z nóg - powiedział Franciszek Sołsnia.