Tagi:

Warszawa. Kongres Mediów Niezależnych

W dniu 12 maja 2012 roku zebrał się w Warszawie Kongres Mediów Niezależnych (KMN). W Kongresie wzięli udział przedstawiciele 60. inicjatyw medialnych: stowarzyszeń, czasopism, portali internetowych, blogerów, reżyserów filmowych, telewizji internetowych i internetowych rozgłośni radiowych.

Kongres wybrał na swojego przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego oraz powołał stałe prezydium w składzie: Jadwiga Chmielowska, Marek Ciesielczyk, Marek Deptuła, Mateusz Dzieduszycki, ks. Sławomir Kapitan, Krzysztof Karnkowski, Andrzej Kępiński, Wioletta Machniewska, Anna T. Pietraszek, Agnieszka Piwar, Seweryn Szwarocki, Jerzy Targalski, Teresa Tokarska, Lesław Werpachowski, Piotr Zarębski.

Celem KMN jest integracja niezależnych środowisk medialnych i przeciwstawienie się kłamstwu w mediach.


Tagi:

Protest KSD w sprawie zwolnienia z TVP red. Wandy Zwinogrodzkiej

Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy wyraża protest w sprawie zwolnienia z TVP red. Wandy Zwinogrodzkiej, wybitnej teatrolożki, kreatorki Teatru TVP FAKT - z inicjatywy red. Zwinogrodzkiej wystawiono tam cieszące sie ogromną oglądalnością spektakle Teatru TVP, jak m.in. o rotmistrzu Pileckim, czy "Anoda" lub "Inka". W latach 2006-2010 red. Zwinogrodzka wraz z Teatrem Faktu ściśle współpracowali ze śp. dr. Januszem Kurtyką, Prezesem IPN, na rzecz przywracania świadomości narodowej i prawdy o heroicznej historii Polaków w czasach totalitaryzmu.

Zarząd KSD pozyskał w tej sprawie opinię znanego prawnika, który potwierdził, że zwolnienie tak profesjonalnej twórczyni dokonane zostało z ewidentnie politycznych pobudek, świadczy o tym treść uzasadnienia przedstawionego przez TVP w wypowiedzeniu wręczonym red. Zwinogrodzkiej, w dniu 21 maja br., przez TVP. Przyczyny zwolnienia podane przez TVP nie stanowią podstaw do zwolnienia pracownika, są całkowicie bezzasadne, nieprawdziwe i nieprawne.

/-/ za Zarząd KSD


Tagi:

O. Kolbe o dziennikarzach: To „misjonarze pióra”

Św. Maksymilian głęboko rozumiał siłę mediów. Uważał, iż ich rozwój jest dużo ważniejszy, niż budowanie kolejnych kościołów. Tworząc Niepokalanów – nowoczesne centrum ewangelizacyjne - pragnął nawrócić i uświęcić wszystkich poprzez media. Nie działał przy tym sam, mając świadomość, że media to przede wszystkim ludzie. Rozwijając swoją inicjatywę czynił to z pomocą oddanych sprawie zawodowców tak ducha jak i z czasem pióra.

Potrzeba wartości. U podstaw fenomenu, jakim w świecie mediów stał się Niepokalanów, leżała zasada o naczelnej roli formacji duchowej. O. Maksymilian był świadomy, iż proces pogłębiania chrześcijańskiego ducha w dziennikarzach w konsekwencji zostanie odzwierciedlony na łamach tworzonych przez nich mediów. Uważał, iż wszelka działalność zewnętrzna jest emanacją życia duchowego. Dlatego też dziennikarze powinni przede wszystkim żyć ideałem „w niego się wczuwać, zgłębiać go, bo inaczej nie będą spełniać należycie swego zadania”. Kto dla o. Kolbego i jego współbraci był tym ideałem? To Niepokalana – wzór człowieczeństwa i skuteczny pośrednik między człowiekiem a Bogiem. Od wszystkich osób współpracujących z Niepokalanowem wymagał więc aby „pisali w duchu M.I. [skrót łacińskiej nazwy stowarzyszenia religijno-społecznego Rycerstwo Niepokalanej – dop. aut.], tj. podbicia świata Niepokalanej, zbawienia i uświęcenia dusz przez Niepokalaną”. Wiedział jednak, iż „o tyle tylko będą mogli w duchu M.I. pisać, o ile sami będą rozumieć tego ducha, tym duchem się przejmą, sami do M.I. nie tylko będą należeli, ale nawet tak będą żyć Niepokalaną, że jej oczyma będą spoglądali na wypadki bieżące, na ludzi i ich czyny, i że swojego życia w Niepokalanej, a raczej ex superabundantia [z nadmiaru – dop. aut.] tego życia będą udzielali innym”. Podejście takie nie oznaczało jednocześnie braku poszanowania należnej autorom autonomii: „polityk, ekonomista, uczony itp. nie będą swoich poglądów pieczętowali zaraz powagą Niepokalanej, ale tak pisać będą, by (...) byli naprawdę narzędziem w ręku Niepokalanej. By tak pisali, jak by Ona mogła pisać”.

Czym kierować się w pracy dziennikarzy? O. Maksymilian dziennikarzy nazywał „misjonarzami pióra”. Praca w mediach związana jest z ogromną odpowiedzialnością gdyż dziennikarz „urabiając opinię” staje się „wychowawcą masy”. Kształtują oni tysiące odbiorców, dla których są często drogowskazami wytyczającymi codzienne życie. O. Maksymilian wskazując na ciężar odpowiedzialności zawodowej dziennikarzy bezwzględnie wymagał aby w pracy kierowali się prawdą i miłością podając do wiadomości „rzeczy dobre i raczej pozytywne i realne (...)”. Media o. Kolbego wyraźnie kontestowały przy tym nowoczesne trendy podawania złych informacjach jako jedynie dobrych i chwytliwych. Z jego zapisków uwyraźnia się potrzeba promocji wartości, które budują i jednoczą. Należało „więcej podkreślać i chwalić dobro, by przykład pociągał, niż wytykać zło”. Tę zasadę dobrze ilustruje zapis „Dyrektywy dla Małego Dziennika”. Dziennik miał wszechstronnie promować dobro działając według zasady „z miłością ku wszystkim nawet najgorszym”. Natomiast zło trzeba koniecznie marginalizować. Twórca Niepokalanowa nie należał przy tym do marzycieli, którzy jedynie werbalnie odrzucają zło. Walczył z nim realnie, po chrześcijańsku. Próbując naprawiać wyrządzoną krzywdę nie należy „wchodzić bardziej w szczegóły zła, niż to potrzeba dla jego naprawienia”. Nie powinno się „przejaskrawiać” czy „wytykać zła” wprost, lecz w sytuacji „gdy przyjedzie jednak zwrócić uwagę społeczeństwa czy władz na jakieś zło, zrobić to z miłością ku złym i delikatnie”. Szczególne ważne dziś dla dziennikarzy, zwłaszcza katolickich, jest przesłanie o. Kolbego poświęcone ich roli w kształtowaniu wśród odbiorców pozytywnego obrazu Kościoła. Dziennikarz „łagodzi nienawiść ku katolicyzmowi, wyświetla i pomału usuwa z umysłów zastarzałe uprzedzenia i zarzuty, usposabia do stopniowej lojalności względem Kościoła, z czasem (mniej lub więcej długim) do pewnej sympatii, zaufania, wreszcie chęci zapoznania się bliższego z religią”. Realizacja tych zadań rozpisana jest na wiele lat i powinna swym zasięgiem obejmować nie tyle poszczególne jednostek lecz szerokie grupy społeczne. Katoliccy redaktorzy nie powinni zacieśniać kręgu swoich odbiorców do katolików lecz „pisać i dla akatolików i im podawać dobrą strawę duchową”.